Streszczenie
Opracowanie cz. 1 – Czas i miejsce akcji
Opracowanie cz. 2 – Charakterystyka Zbyszka z Bogdańca
Opracowanie cz. 3 – Charakterystyka Maćka z Bogdańca
Opracowanie cz. 4 – Postaci historyczne i fikcyjne
Autorem powieści jest Henryk Sienkiewicz. Jej pierwsze wydanie ukazało się w 1900 r.
TOM I
Był rok 1399 r. W gospodzie “Pod Lutym Turem” w podkrakowskim Tyńcu przebywali Maćko i Zbyszko herbu Tępa Podkowa, których rodowe zawołanie brzmiało: “Grady!”. Obaj pochodzili z Bogdańca. Maćko był stryjem Zbyszka i opowiadał młodemu historię rodu oraz wspominał walki z Krzyżakami, gdy u boku księcia Witolda bronił Wilna.
Tymczasem do Tyńca zawitała księżna Anna Danuta, która chciała odwiedzić miejscowe opactwo benedyktyńskie. Wraz z całym orszakiem pojawiła się w gospodzie, gdzie zamierzała się zatrzymać. Księżnej towarzyszyła dwunastoletnia Danusia Jurandówna, która była jej ulubienicą. Dziewczynka pięknie śpiewała i grała na lutni. Za namową towarzyszy, dziewczynka stanęła na ławie i pięknym śpiewem umilała czas zebranym w gospodzie. Śpiewała:
“Gdybym ci ja miała
Skrzydłeczka jak gąska,
Poleciałaby ja
Za Jaśkiem do Śląska!”
Piękna niewiasta od razu spodobała się Zbyszkowi, który dowiedział się, że jej matka zginęła z rąk Krzyżaków. Odtąd jej ojciec, Jurand ze Spychowa, zajadle walczył z zakonem. Pozbawiona matki Danusia, trafiła zaś pod opiekę księżnej Anny Danuty.
Nagle dziewczyna straciła równowagę i runęłaby na ziemię, gdyby nie pochwycił jej Zbyszko. Młodzieniec trzymając piękność w rękach ofiarował się jej jako jej rycerz. Danusia z radością przyjęła propozycję. Zbyszko obiecał jej wtedy, że pozyska dla niej kilka pawich czubów, którymi to przyzdabiano krzyżackie hełmy.
Tymczasem w pobliskim Krakowie królowa Jadwiga powiła córkę. Księżna Anna Danuta postanowiła udać się do królewskiego miasta spodziewając się chrzcin dziecka. Towarzyszyli jej dwaj rycerze z Bogdańca. Po drodze natrafili na samotnie podróżującego rycerza krzyżackiego. Krewki Zbyszko natychmiast ruszył na niego, lecz zatrzymał go polski rycerz imieniem Powała z Taczewa. Okazało się, że zaatakowany Krzyżak był posłem i miał zagwarantowaną nietykalność. Nazywał się on Kuno Lichtenstein i domagał się od Zbyszka upokarzających przeprosin. Młodzieniec nie zgodził się, na co Kuno zagroził, że o wszystkim poinformuje króla Władysława Jagiełłę.
Groźba nie okazała się bezpodstawna. Gdy Zbyszko dotarł do Krakowa od razu został aresztowany za próbę ataku na posła. Nie pomogło mu nawet wstawiennictwo księżnej Anny Danuty u królowej Jadwigi. Kuno von Lichtenstein był nieugięty i naciskał na ukaranie Zbyszka. Maćko wstawił się za bratanka u samego króla Władysława Jagiełły, który stanął po jego stronie, ale skoro poseł wniósł skargę musiał odbyć się sąd. Stanęli więc wszyscy rycerze przed kasztelanem i zeznawali co wiedzieli.
Zbyszko przyznał, że ruszając na Krzyżaka chciał go zabić. Na pytanie czy widział znaki krzyża na jego płaszczu odparł, że tak. Pokazano też zbroję, jaką miał wówczas na sobie Kuno. Była to cienka zbroja na pokojowe wizyty, więc wysłannik zakonu niechybnie zginąłby od uderzenia kopią, gdyby Powała z Taczewa wcześniej byłby jej nie pochwycił.
Kasztelan podkreślił, że tylko dzięki temu honor całego polskiego rycerstwa został uratowany. Gdyby nie Powała, Zbyszko zabiłby posła, a krewki młodzieniec widząc Krzyżaka w tych stronach, nie mógł nie domyślać się, że był on tu w celach pokojowych. Zebrani na sądzie rycerze, którzy byli przychylni Zbyszkowi, zrozumieli powagę sytuacji. Zapadł wyrok skazujący. Młodzieńca czekała kara śmierci przez ścięcie głowy mieczem. Faktem jest jednak to, że gdyby Kuno nie nalegał na ukaranie go, Zbyszko już dawno byłby wolny.
Jego stryj, Maćko, robił wszystko, aby uwolnić synowca. Udało mu się odroczyć wykonanie wyroku. Tymczasem księżna Aleksandra Ziemowitowa, siostra Władysława Jagiełły napisała list do Wielkiego Mistrza zakonu krzyżackiego, w którym prosiła go o wstawiennictwo za Zbyszkiem. List ten miał dostarczyć do Malborka Maćko. Wyruszył więc w daleką podróż. W Krakowie zaś, Danusia odwiedzała uwięzionego Zbyszka.
Tymczasem cały kraj ogarnęła żałoba, gdyż kilka tygodni po połogu zmarła malutka córeczka królowej Jadwigi, a sama królowa zmarła kilka dni później. Król Władysław Jagiełło wpadł w rozpacz.
Po jakimś czasie Maćko powrócił z wyprawy do wielkiego mistrza. Nie udało mu się dostarczyć listu, gdyż po drodze został napadnięty przez Krzyżaków, którzy omal go nie zabili. Na szczęście z pomocą przyszedł mu Jurand ze Spychowa, który był ojcem Danusi. Maćko został ciężko ranny, w jego boku, między żebrami utkwił grot krzyżackiej strzały. Ponadto w potyczce stracił list do wielkiego mistrza. Jego misja zakończyła się klęską, gdyż w ogóle nie dotarł do Malborka.
W końcu nadszedł dzień egzekucji Zbyszka. Zebrana gawiedź żałowała młodego i urodziwego rycerza, który stanął przy specjalnie zbudowanym rusztowaniu na krakowskim rynku, gdzie miała się dokonać egzekucja. Wśród zebranych pojawił się też rycerz Powała z Taczewa, który trzymał na rękach Danuśkę. Zakochana dziewczyna zarzuciła Zbyszkowi na głowę białą chustę i krzyknęła:
“Mój ci jest! Mój ci jest!”
Rozentuzjazmowany tym widokiem tłum porwał młodych do kasztelana, który nie miał wyjścia i musiał potwierdzić ułaskawienie Zbyszka, gdyż tak nakazywała tradycja. Młodzieniec był uratowany. Natychmiast odbyły się zarękowiny Zbyszka i Danusi. Teraz musiał tylko ich pobłogosławić Jurand ze Spychowa.
Stryj Zbyszka, Maćko nalegał na szybki powrót do Bogdańca, gdzie musieli zająć się gospodarstwem. Zbyszko wolał jechać wraz z ukochaną i księżną na Mazowsze, ale postanowił posłuchać wuja. Do Krakowa przybył Jurand ze Spychowa, dzięki czemu Zbyszko miał okazję poznać przyszłego teścia. Ten przyjął go jednak chłodno i postanowił, że nie odda mu córki za żonę. Nie wyjawił też dlaczego podjął taką decyzję, ale zgodził się, aby młodzian służył Danusi. Księżna Anna pocieszała Zbyszka, że kiedyś uda się jej przekonać starego rycerza do zmiany zdania.
Następnego dnia Maćko i Zbyszko udali się w stronę Bogdańca.
Maćko nie był w najlepszej formie. Doskwierała mu rana zadana przez Krzyżaków. Pluł krwią. Po drodze spotkali swego sąsiada, Zycha ze Zgorzelic, który podróżował ze swoją córką, piętnastoletnią Jagienką. W trakcie wspólnej jazdy zdarzyło się coś niesłychanego. Nagle na ich drodze stanął ogromny tur. Zbyszko wykazał się dużym refleksem i umiejętnościami, gdyż jedną strzałą powalił ogromne zwierze, czym bardzo zaimponował młodziutkiej Jagience. Dziewczynie bardzo podobał się Zbyszko, lecz on myślał jedynie o Danusi.
Po jakimś czasie dotarli do Bogdańca, który był zrujnowany. Na szczęście z pomocą w ogarnięciu gospodarstwa pospieszyli im Zych i Jagienka. Maćko był rad z tego, że Jagienka zabiegała o Zbyszka i sam wolał, aby synowiec wybrał właśnie ją a nie wątłą i bardzo młodą Danusię. W przeciwieństwie do niej Jagienka była bardzo zaradna i pracowita. Prawdziwa dziewczyna do tańca i do różańca. Zbyszko był jednak zakochany w Danusi.
Maćko czuł się coraz gorzej, a grot między żebrami coraz bardziej mu doskwierał. Było tak źle, że nie mógł wstać z łóżka. Jedyne co mogło mu pomóc to niedźwiedzie sadło. Niestety nikt w okolicy go nie miał, więc Zbyszko postanowił sam upolować niedźwiedzia. Wysmarował pnie drzew miodem, aby zapach zwabił zwierza. Uzbrojony w dwuzębne widły i długi topór zaczaił się w lesie i cierpliwie czekał. Dopiero po wielu godzinach, gdy była już ciemna noc, zbudził go hałas nadchodzącego niedźwiedzia. Zbyszko w odpowiednim momencie wyskoczył z zarośli i głośno krzyknął, czym przestraszył zwierza, który poderwał się na dwie tylne łapy. O to właśnie chodziło Zbyszkowi, który natychmiast wbił mu w pierś widły.
Chciał, aby zwierzę opadając na ziemię niejako oparło się na widłach, co oznaczałoby jego koniec, gdyż pod swoim ciężarem przebiło by się na wskroś. Zwierzę jednak jakby wiedziało o co chodzi łowczemu i nie dało za wygraną. Łapami pochwyciło widły i miotało nimi i Zbyszkiem na prawo i lewo. Mężczyzna potknął się o korzeń sosny i byłby upadł, gdyby nie nagle ktoś nieznajomy doskoczył z widłami i wpakował je niedźwiedziowi. Zbyszko usłyszał krzyk, aby użyć toporu. Tak też uczynił. Po uderzeniu toporem zwierzę padło martwe. Osobą, która właśnie uratowała mu życie była Jagienka.
W ten sposób udało im się pozyskać sadło, które rzeczywiście pomogło Maćkowi. Ten zaś zaczął obmyślać plan, jakby tu zeswatać bratanka z Jagną. Pewnego dnia w karczmie w Krześni, Zbyszko ogłosił, że najpiękniejszą kobietą na świecie jest Danusia Jurandówna. Usłyszeli to dwaj adoratorzy Jagny, Wilk z Brzozowej oraz Cztan z Rogowa i sprzeciwili się mu. Zbyszko wyzwał ich na pojedynek, który wygrał.
Pewnego dnia Zbyszko postanowił udać się w podróż do Danusi. Jagienka obawiała się o bezpieczeństwo Zbyszka i dlatego podarowała mu swego sługę Hlawę, który był Czechem. Pachołek obiecał wiernie służyć Zbyszkowi. Po drodze spotkali Sanderusa, który uważał się za zakonnika i sprzedawał relikwie wątpliwej prawdziwości. Oznajmił on, że wiele dziewczyn z orszaku księżnej Anny Danuty wyszło za mąż. Wiadomość ta zaniepokoiła Zbyszka. W dalszej podróży do Ciechanowa natknęli się na Krzyżaków. Podróżowali z niejakim Jędrkiem z Kropiwnicy, który miał im zagwarantowć bezpieczeństwo. W rozmowie z nim Zbyszko wybadał, że Danusia za nikogo nie wyszła, przez co poczuł ulgę.
Odtąd razem jechali do Ciechanowa. Zbyszko rozmawiał z Jędrkiem o podróżujących z nimi krzyżackich zakonnikach i pewnym rycerzu lotaryńskim imieniem Fulko de Lorche. Jędrek wyznał, że po drodze wielokrotnie Fulko zaczepiał napotkanych ludzi i kazał im wysławiać jego ukochaną, przez co za każdym razem musiał powstrzymywać próby pojedynku. Zbyszko postanowił zagadnąć Fulka. Sanderus tłumaczył jego rozmowę. Zbyszko spytał rycerza, jaka jest najcnotliwsza i najcudniejsza dziewka na świecie. Ten odparł, że Ulryka de Elner. Zbyszko rozzłościł się, lecz natychmiast wkroczył Jędrek i zakazał kłótni. Oznajmił, że w Ciechanowie mogą robić co chcą, ale podczas podróży musiał być porządek, za który to odpowiadał.
W końcu dotarli do Ciechanowa, gdzie Zbyszko dowiedział się, że książe przebywał w Przasnyszu, gdzie zorganizowano łowy. Młody rycerz udał się więc do Przasnysza, gdzie zastał księcia Janusza (który był mężem księżnej Anny Danuty) oraz dwóch krzyżackich komturów Hugo de Danvelda i Zygfryda de Löwe. Zbyszko był uradowany, gdyż w końcu spotkał się z ukochaną Danusią. Piękna dziewczyna wpadła też w oko Krzyżakowi Danveldowi.
Nadszedł czas polowania podczas którego wydarzyło się nieszczęście. Ze stada turów oderwało się jedno zwierze i zaczęło biec w stronę księżnej i towarzyszącej jej Danusi. Łowczy w pośpiechu ruszyli na ratunek. Księżna trafiła tura z kuszy lecz ten wściekły biegł nadal. Spomiędzy drzew runął na zwierze mężny rycerz, pan de Lorche.
Pędząc konno uderzył tura kopią, która natychmiast połamała się na kawałki. Tur uderzył rogami w konia tak, że wraz z jeźdźcem wylecieli w powietrze jak z procy. Wtem nadbiegł Zbyszko, który wbił w zwierzę oszczep, który przy nagłym zwrocie tura, pękł mu w ręku. Zbyszko padł twarzą na śnieg a tur przygniótł go głową do ziemi. Wierny Czech Hlawa nadbiegł z toporem i silnym uderzeniem prawie odrąbał turowi głowę. Zbyszko był ciężko ranny. Pluł krwią i przez następne dni Danusia troskliwie się nim opiekowała. Książę Janusz w podzięce wyróżnił Zbyszka rycerskim pasem i złotymi ostrogami, dzięki czemu młodzieniec stał się pełnoprawnym, pasowanym rycerzem.
Tymczasem w Ciechanowie pojawili się bracia zakonni Gotfryd i Rotgier, którym towarzyszył pan de Fourcy, którzy przywiózł nowinę iż pobił ich Jurand ze Spychowa. W rzeczywistości sami go najechali i sprowokowali walki. Krzyżacy żądali od księcia sprawiedliwości. Chcieli, aby pozbył się on Juranda, którego ziemie leżały na granicy z państwem krzyżackim. Roztropny książę Janusz wiedział o przewinach zakonników i nie chciał karać Juranda. Książę wytknał im, że niegdyś w czasie pokoju Krzyżacy porwali go i zamknęli w lochu i dopiero interwencja króla Jagiełły sprawiła, że go wypuścili. Całą dyskusję skwitował słowami: “Dajcie mi spokój, bo nie wam gadać o sprawiedliwości!”
Niedługi czas później Krzyżacy opuścili miasto. W drodze dyskutowali o tym jak zemścić się na Jurandzie. Chcieli porwać jego córkę, Danusię. Wymyślili, że sfałszują list, w którym Jurand niby wzywa córkę do siebie a gdy ta wyruszy w podróż, porwą ją. Słysząc te haniebne plany, rycerz de Fourcy zagroził zakonnikom, że doniesie o wszystkim księciu Januszowi. Krzyżacy zgładzili de Fourcego. Tymczasem nadjechał Hlawa, który oznajmił, że został wysłany przez Zbyszka, który chciał się pojedynkować z de Fourcym za haniebne słowa o Jurandzie ze Spychowa. Zbyszko miał nadzieję, że w ten sposób zaskarbi sobie sympatię ojca Danuśki. Hlawa zwietrzył jednak intrygę i gdy Krzyżacy próbowali go zgładzić, uciekł.
Tymczasem w Przasnyszu Zbyszko wracał do zdrowia. Pewnego dnia przybyli posłańcy, rzekomo od Juranda, który był jednooki. Przywieźli list, w którym Jurand informował, że podczas pożaru poparzył sobie oko i powoli tracił wzrok. Chciał więc po raz ostatni w życiu zobaczyć Danusię. Dziewczyna wyruszyła więc z nimi do ojca. Tuż przed wyjazdem młodzi wybłagali u księżnej zgodę na ich ślub. Młodzi pobrali się, po czym Danusia wyjechała a Zbyszko został, gdyż musiał dojść do zdrowia. Jakiś czas później pojechał do Ciechanowa z nadzieją, że tam spotka Danusię i Juranda.
Gdy dotarł na miejsce okazało się, że ich nie było. Przybył jednak posłaniec z wieścią, że w trakcie podróży natrafili na tak wielką śnieżycę, że Jurand został zasypany i potrzebny jest szybki ratunek. Zbyszko natychmiast ruszył na pomoc wraz z innymi ludźmi. Odkopywali przez całą noc. W końcu dokopali się do wozów i ludzkich ciał. Z podróżujących przeżył tylko Jurand. Ale na szczęście nie było z nim Danusi. Gdy Jurand odzyskał przytomność, poinformował, że wcale nie wzywał do siebie Danusi. Wtedy do nich dotarło, że została ona porwana.
Razem wyruszyli do Spychowa. Po drodze napotkali Krzyżaków, z którymi zaczęli pertraktować w sprawie uwolnienia dziewczyny. Warunki zakonników były surowe: żądali wypuszczenia wszystkich jeńców przez Juranda, zaprzeczenia jakoby to oni porwali Danuśkę oraz stawienia się przez Juranda w zamku w Szczytnie, gdzie miał ją odebrać. Jurand przystał na te warunki i udał się do Szczytna. Był mróz a on samotnie stał przed zamkiem, gdyż Krzyżacy nie chcieli go wpuścić. Kazali mu założyć worek i tak przesiedział całą noc na mrozie. Nad ranem wpuszczono go do zamku.
TOM II
Wewnątrz zamku Jurand spotkał Danwelda, Zygfryda de Lowe, Gotfryda i Rotgiera. Krzyżacy dodatkowo zadrwili z Juranda pokazując mu jakąś niedorozwiniętą dziewczyną i twierdząc, że to Danusia. Mężczyzna wpadł w szał i własnoręcznie zabił kilku Krzyżaków. Między innymi Danwelda i Gotfryda. Rotgier i de Lowe uciekli i zaczęli się zastanawiać jak zatuszować całe zajście. Wymyślili, że Rotgier uda się do Warszawy, gdzie akurat przebywał książę Janusz i powie mu, że uratowali z rąk zbójców jakąś dziewczynę. Uznali, że to Danusia Jurdanówna i dlatego odwieźli ją do ojca, a gdy ten ją zobaczył, wpadł w szał i zabił wielu zakonników. Tak też uczynili.
Książę i dworzanie uwierzyli w słowa Rotgiera, tym bardziej, że ten wyzywał na pojedynek każdego kto by mu nie wierzył. Na dworze był jednak Zbyszko, który podjął wyzwanie i oznajmił, że Rotgier łże jak pies. Doszło do trudnego i długiego pojedynku, w którym zwyciężył Zbyszko, zabijając Rotgiera. Ciało Krzyżaka wysłano do Szczytna, gdzie opłakiwał go Zygfryd de Lowe. Wściekły zakonnik udał się do lochu, gdzie straszliwe okaleczył Juranda – wyłupił mu jedyne oko, wyrwał język i obciął prawą dłoń. Następnie wywiózł go do lasu i zostawił na pewną śmierć.
Tymczasem wysłany przez Zbyszka Hlawa dotarł do Bogdańca, gdzie Maćko opowiedział mu, że zabito Zycha ze Zgorzelic, ojca Jagienki. Samotnej dziewczynie coraz bardziej naprzykrzali się adoratorzy: Cztan i Wilk, przez co Maćko potajemnie wywiózł ją z Bogdańca.
Maćko i Hlawa udali się w stronę Prus a po drodze spotkali okaleczonego Juranda. Jako że nie miał języka nie mógł opowiedzieć co zaszło. Razem udali się do Spychowa. Tam Jurandem zaopiekowała się Jagienka a Maćko i Hlawa ruszyli na Żmudź, gdyż wybuchło tam powstanie przeciw Krzyżakom. Dowódcą walczących był Skirwoiłło i okazało się, że towarzyszył mu również Zbyszko. Rycerze dzielnie uczestniczyli w walkach. Zbyszko był nawet dowódcą jednego z oddziałów. Okazało się, że po stronie Krzyżaków walczył de Lorche. Zbyszko miał z nim ostrą rozmowę. De Lorche zarzucał mu, że walczy po stronie pogan, lecz ten okazał mu list, w którym Żmudzini deklarowali, że dobrowolnie przyjmą wiarę. De Lorche zrozumiał wtedy, że Krzyżacy to oszuści.
W trakcie walk pojmano też Zygfryda de Lowe i Sanderusa, który twierdził, że wie gdzie jest Danusia. Oznajmił, że to Zygfryd przetrzymywał ją w wiklinowej kolebce. Zbyszko natychmiast uwolnił żonę. Ta jednak nie rozpoznawała Zbyszka. Była wyczerpana i miała gorączkę. Zbyszko chciał natychmiast zabić Zygfryda, lecz Maćko wytłumaczył mu, że honorowy rycerz nie może zgładzić jeńca. Postanowili, że Hlawa odwiezie go do Juranda i to on powinien zdecydować, co z nim zrobić.
Na nieszczęście Polaków nadjechały krzyżackie posiłki pod dowództwem de Bergowa, dzięki czemu role się odwróciły. Tym razem to Zbyszko i Maćko zostali jeńcami. De Bergow zlitował się nad losem Zbyszka i puścił go oraz Danusię wolno. Maćka zostawił jako zakładnika. Młodzi mieli ruszyć do Spychowa i wrócić do Malborka z pieniędzmi na wykup stryja.
W miedzyczasie Hlawa dotarł z więźniem do Spychowa. Tam Jurand, ku zaskoczeniu wszystkich przeciął więzy Zygfrydowi i puścił go wolno. De Lowe zrozumiał wtedy jak złe było jego życie i postępowanie. Nie mógł znieść wyrzutów sumienia i powiesił się na gałęzi.
W trakcie podróży do Spychowa Danusia czułą się bardzo źle. Będąc w niewoli u Krzyżaków, postradała zmysły. Mimo to w końcu rozpoznała Zbyszka, lecz wkrótce potem zmarła. Niedługo potem odszedł też jej ojciec, Jurand. Zbyszko był zrozpaczony, ale musiał działać, gdyż jego stryj był nadal więziony w Malborku. Zbyszko wyruszył w podróż do zamku.
Tymczasem w Raciążu doszło do spotkania króla Władysława Jagiełły z wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego Konradem von Jungingenem, starszym bratem Ulricha. Nie doszło jednak do zawarcia pokoju a jedynie wymieniono się jeńcami.
Zbyszko wykupił stryja z niewoli po czym przyłączył się do księcia Witolda i walczył przeciwko Krzyżakom. Jagienka i Maćko powrócili do rodzinnych stron. Mijał czas. Maćko gospodarował w Bogdańcu a Jagienka w Zgorzelicach. W końcu wojna się skończyła. Wynędzniały wojaczką Zbyszko powrócił do domu. Tam zajęła się nim Jagienka, którą po jakimś czasie poślubił. Mieli czworo dzieci: najpierw bliźnięta Jaśka i Maćka a potem Zycha i Juranda.
Mijały lata a zbrojne utarczki między Rzeczpospolitą a Zakonem nie ustały. Mistrz Konrad von Jungingen unikał jednak otwartej wojny w obawie przed polską potęgą. Po jego śmierci w 1407 r. władzę w zakonie objął jego młodszy brat, Ulrich von Jungingen. Za jego rządów wybuchła wojna. Rozpoczęto zaciąg i długotrwałe przygotowania. Do walki stanęli Maćko i Zbyszko. Na wojnie rycerze spotkali też swoich przyjaciół: Powałę z Taczewa i de Lorche’a, który walczył po polskiej stronie. Ożenił się on z polską szlachcianką.
W połowie lipca 1410 r. doszło do walnej bitwy. Było bardzo gorąco i wojska krzyżackie smażyły się w pełnym słońcu. Wojska polsko-litewskie schroniły się w cieniu pobliskiego boru. Krzyżacy aby sprowokować szybsze przystąpienie do bitwy wysłali królowi polskiemu dwa nagie miecze. Jagiełło nie dał się jednak sprowokować i ze spokojem powiedział:
“— Mieczów ci u nas dostatek, ale i te przyjmuję jako wróżbę zwycięstwa, którą mi sam Bóg przez wasze ręce zsyła.”
Jakiś czas później doszło do bitwy. Najpierw uderzyły wojska litewskie i tatarskie pod dowództwem księcia Witolda. Potem do walki włączyła się polska jazda. W trakcie walk doszło do incydentu, w którym rycerze wroga zbliżyli się do wzgórza, na którym był Jagiełło. Jeden z Krzyżaków ruszył na króla, lecz obronił go Zbigniew z Oleśnicy. Bitwa dobiegała końca. Maćko wyszukiwał w zawierusze Kunona Lichtensteina. W końcu go znalazł i zabił w walce. Mistrz krzyżacki, Ulrich von Jungingen również poległ w bitwie. Na rozkaz Jagiełły pochowano go z honorami. Rzeczpospolita pokonała Krzyżaków.
Zbyszko i Maćko powrócili do Bogdańca, gdzie szczęśliwie żyli jeszcze przez długie lata.
Serdecznie polecam film, w którym kasztelan zamku Chojnik, pan Andrzej Ciosański niezwykle ciekawie opowiada historię bitwy pod Grunwaldem
Opracowanie
Opracowanie cz. 1 – Czas i miejsce akcji
CZAS AKCJI: 1399-1410 Akcja rozpoczyna się latem 1399 r. Wiemy o tym, gdyż wtedy zmarła królowa Jadwiga a do tego wydarzenia Sienkiewicz odwołuje się w powieści. Akcja kończy się w 1410 r. czyli w roku bitwy pod Grunwaldem. W utworze opisane są też inne wydarzenia, które rzeczywiście miały miejsce. Były to np. walki pod Kownem w 1401 r. (w których uczestniczył Zbyszko). Śmierć wielkiego mistrza krzyżackiego Konrada von Jungingena w 1407 r. Fabuła powieści obejmuje szerszy okres, gdyż wspomina o roku 1331, w którym to odbyła się bitwa pod Płowcami, w której to wsławił się dziad Zbyszka z Bogdańca za co otrzymał w nagrodę od króla Władysława Łokietka herb rodowy i ziemie bogdanieckie. Na drugim końcu fabuły mamy wspomnienie roku 1466, a więc roku w którym zawarto tzw. pokój toruński, na mocy którego Korona Królestwa Polskiego odzyskała część ziemi zajmowanej przez Krzyżaków (m.in. odzyskała Pomorze Gdańskie)
MIEJSCE AKCJI: ziemie Korony Królestwa Polskiego m.in.: Tyniec, Kraków, Płock, Zgorzelice, Bogdaniec, Spychów, Ciechanów, Przasnysz. ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego takie jak Żmudź; ziemie Zakonu Krzyżackiego: Malbork, Szczytno
Opracowanie cz. 2 – Charakterystyka Zbyszka z Bogdańca
Zbyszko z Bogdańca, herbu “Tępa podkowa”, zawołania “Grady!” to główny bohater powieści Henryka Sienkiewicza “Krzyżacy”.
Pochodził on z rodu, który bardzo zasłużył się dla kraju. W 1331 r. wszyscy mężowie z jego rodu walczyli w bitwie pod Płowcami. Ocalał jedynie dziad Zbyszka, Wojciech zwany Turem, który za zasługi otrzymał od króla Władysława Łokietka herb rodowy i ziemię bogdaniecką. Babcią Zbyszka była Kachna ze Spalenicy – kobieta bardzo waleczna. Po śmierci męża mściła się na Niemcach, organizując wyprawy zbrojne. Podczas trzeciej z takich wypraw zginęła.
Rodzicami Zbyszka byli Jaśko z Bogdańca i Jagienka z Mocarzewa, którzy wcześnie zmarli. Osierocony Zbyszko trafił wtedy pod opiekę stryja o imieniu Maćko. W kolejnych latach na włościa w Bogdańcu spadły liczne nieszczęścia. W trakcie wojny Grzymalitów z Nałęczami, gród w Bogdańcu został spalony. Ponadto ziemie bogdanieckie nawiedziła powódź. Kompletnie zrujnowane gospodarstwo nie nadawało się do użytku i Maćko postanowił je zastawić u opata Janka z Tulczy, swego dalekiego krewnego. W zamian za pieniądze, Maćko zakupił zbroję i konia i wraz z 12-letnim wówczas Zbyszkiem, wyruszył na Litwę, aby wojować z Krzyżakami u boku księcia Witolda. Po 6 latach obaj powrócili z wojaczki z łupami, które chcieli przeznaczyć na wykupienie majątku. Zbyszko miał wówczas 18 lat i był ostatnim z rodu, co oznaczało, że jeśli nie miałby dzieci, rodowe nazwisko zniknęłoby. Maćko często podkreślał powagę sytuacji. Niegdyś liczny ród mógł zniknąć na zawsze.
Gdy Zbyszko zawitał do gospody “Pod Lutym Turem”, miał 18 lat i był silnym i zwinnym młodzieńcem, zahartowanym przez bitwy i długie marsze.
„ze wzrostu, z barków, widnych pod obcisłym ubraniem, z tęgich ud i szerokich piersi wydawał się być mężem całkiem dojrzałym, ale nad tą postawą męża wznosiła się głowa dziecinna prawie – i twarz młoda pierwszym meszkiem nad ustami – i zarazem cudna – twarz królewskiego pazia ze złotym włosem, uciętym równo nad brwiami, a puszczonym długo na ramiona”.
Ubrany był w kaftan ze skóry łosia, ale na uroczyste okazje zakładał białą jakę haftowaną w złote gryfy i ozdobioną złotymi frędzlami u dołu, którą to zdobył niegdyś w pojedynku z Fryzami. Nosił nogawice w paski, czyli coś w rodzaju spodni oraz ciżmy z długimi noskami. Gdy podróżował nosił mediolańską zbroję.
Zbyszka rozpierała energia, którą najlepiej spożytkowałby na wojnie. Był w gorącej wodzie kąpany, brakowało mu zdrowego rozsądku. Bez namysłu brał się do działania tak jak wtedy, gdy zaatakował krzyżackiego posła. Lubił się pojedynkować i często szukał zaczepki. Delikatnie mówiąc, był on nieroztropny. Maćko używał ostrzejszych słów:
„Szkoda mi twojej głowy, ale rozumu nie szkoda, ile żeś głupi jak cap”.
Ostatnich mężów z Bogdańca łączyła szczera więź. Stryj oddałby wszystko dla dobra Zbyszka. Młodzieniec był bardzo przywiązany do wuja, z którym dzielił trudy wojny.Kolejną istotną cechą charakteryzującą Zbyszka było jego bezwzględne przywiązanie do honoru rycerskiego. Przedkładał go ponad wszystko, nawet własne życie. Tak jak w sytuacji, gdy wolał zostać ścięty niż uciec z lochu w przebraniu Maćka. Gdy ślubował Danusi, że zdobędzie dla niej pawie czuby, dotrzymał słowa, mimo iż Danusia już nie żyła i przysięga nie była już wiążąca. Wszyscy namawiali go, aby zrezygnował z wyjazdu na wojnę, lecz jego honor mu na to nie pozwalał. Był odważny, szlachetny i wierny postawionym celom. Jego postępowanie podobało się innym rycerzom, przez co łatwo i szybko zyskiwał szacunek, m.in. samego Ulryka von Jungingena. Obaj pojedynkowali się, gdy jeszcze Ulryk nie był wielkim mistrzem. W trakcie pojedynku, Ulrykowi pękł popręg przy siodle. Zbyszko widząc to nie zaatakował bezbronnego przeciwnika, lecz uniósł kopię. Jak sam powiedział, odtąd Ulryk pokochał go.
Honorowe postępowanie Zbyszka spodobało się również Jurandowi, dzięki czemu uzyskał jego akceptację. Również rycerz Fulko de Lorche polubił Zbyszka, mimo iż na początku walczyli po przeciwnych stronach. Gdy rycerz z Lotaryngii został jeńcem Zbyszka, ten nie przyjął okupu i go wypuścił.
Z biegiem lat Zbyszko zaczął postępować rozważniej. Trudne doświadczenia sprawiły, że przestał być tak porywczy jak w momencie, gdy zaatakował krzyżackiego posła.
Równie ważna jak honor, była dla Zbyszka miłość. Po ofiarowaniu się Danusi był jej bezgranicznie oddany i wierny. Nie zmienił tego nawet brak akceptacji związku ze strony Juranda. Zbyszko pielęgnował w sobie uczucie, gdy przebywał z dala od ukochanej. Nie uległ zakochanej w nim Jagience mimo iż z czasem również on zaczął czuć do niej coś więcej. Tłumił to uczucie i do końca pozostał wierny Danusi.
Gdy ukochana została porwana przez Krzyżaków, Zbyszko całkowicie poświęcił się poszukiwaniom i próbom jej uwolnienia. Odtąd jego sprzymierzeńcem stał się Jurand ze Spychowa, z którym połączyła go “jedna krzywda i jedna pomsta”. Zbyszko wykazał się wielkim uporem, gdy w poszukiwaniu żony przemierzał Prusy i Żmudź.
Trudy wojny, porwanie i śmierć żony obarczyły Zbyszka ogromnym cierpieniem, przez które z niedojrzałego emocjonalnie młodzieńca stał się mężczyzną. Po pewnym czasie Zbyszko pogodził się ze śmiercią Danusi i odnalazł spokój duszy.
Jakiś czas później poślubił Jagienkę, z którą miał czterech synów. Miłość do Jagienki była miłością zmysłową, pełną pożądania. Było to uczucie całkowicie inne, niż to, które żywił do Danusi. Był uczuciowo rozdarty, gdy spędzał dużo czasu z Jagienką, a wiązała go przysięga dana Danusi. Wiedział, że Jagienka jest w nim zakochana i współczuł jej, że nie będzie ona mogła go poślubić, gdyż był zaręczony z Danusią. Zbyszko chcąc dochować wierności Danusi, wyjechał z Bogdańca bez pożegnania z Jagienką, do której czuł coraz więcej. Był uczuciowo rozdarty. Z jednej strony kochał Danusię i obiecał jej wierność. Z drugiej pociągała go Jagienka, o którą zaczął być zazdrosny. Bolała go myśl, że kiedyś ktoś inny zostanie jej mężem. Wiele miesięcy po tragicznych przeżyciach, Zbyszko znalazł wsparcie u boku Jagienki, którą pokochał szczerą miłością.
Gdy po latach wybuchła wojna z Krzyżakami Zbyszko, który był przede wszystkim wierny ojczyźnie i królowi, bez wahania wyruszył w bój.
Zbyszko jest ideałem średniowiecznego rycerza, wzorem do naśladowania. Ponadto jest on postacią dynamiczną – z nieroztropnego młodzieńca zmienił się w szlachetnego mężczyznę. Z pozbawionego rodowej ziemi młokosa, zmienił się w darzonego szacunkiem majętnego szlachcica. Mimo życiowych niepowodzeń, nie poddał się i odnalazł szczęście u boku kochającej żony, z którą dożył sędziwego wieku.
Opracowanie cz. 3 – Charakterystyka Maćka z Bogdańca
Maćko z Bogdańca to stryj Zbyszka, którym zaopiekowal sie po smierci jego rodzicow, gdy chlopiec mial 12 lat.
Jak czytamy w powiesci:
“Ja zowię się Maćko z Bogdańca, a ten tu wyrostek, syn mego rodzonego, woła się Zbyszko. Herbu jesteśmy Tępa Podkowa, a zawołania Grady!”
“Człek był brodaty, w sile wieku, pleczysty, prawie ogromny, ale wychudły; włosy nosił ujęte w pątlik, czyli w siatkę naszywaną paciorkami; na sobie miał skórzany kubrak z pręgami wyciśniętymi przez pancerz, na nim pas, cały z miedzianych klamr; za pasem nóż w rogowej pochwie, przy boku zaś krótki kord podróżny.”
Macko zarzadzal rodowym majatkiem w Bogdancu, ktory zostal zniszczony w trakcie wojny Grzymalitow z Naleczami. Ponadto włoscia nawiedzila powodz. Macko zmuszony byl zastawic majatek u opata Janka z Tulczy, ktory byl jego dalekim krewnym. Za uzyskane pieniadze kupil zbroje i konia i wraz z bratankiem wyjechal wojowac u boku ksiecia Witolda. Chcial w ten sposob zarobic pieniadze na wykupienie i odbudowe zrujnowanego grodu i gospodarstwa. Bylo to odtad jego glownym celem zyciowym.
Wraz ze swym bratankiem byli ostatnimi meskimi potomkami w rodzie i dlatego kolejnym celem Maćka było znalezienie Zbyszkowi zony, ktora dalaby mu wiele dzieci. Sam Macko uwazal sie juz za zbyt starego do zakladania rodziny.
Gdy Zbyszko zwiazal sie z Danuska, Macko byl temu zwiazkowi nieprzychylny, gdyz uwazal, ze lepsza kobieta bylaby dla niego Jagienka. Gdy zmarl ojciec Jagienki, Zych ze Zgorzelic, Macko troskliwie sie nia opiekowal. Probojac zeswatac bratanka z Jagienka, Macko ujawnia swoje wyrachowanie i racjonalizm. Twardo stąpal po ziemi i wiedzial, ze Jagienka jest lepsza kandydatka na zone, patrzac przez pryzmat korzysci dla calego rodu. Zaradna Jagienka bylaby bardzo dobra gospodynia a ponadto przypadlyby im majatki, ktore dziewczyna otrzymala w spadku.
Macko byl czlowiekiem pamietliwym i zawzietym. Mimo uplywu lat nie zapominal doznanych krzywd, tak jak w przypadku Kunona Lichtensteina, z ktorym po latach wyrownal rachunki podczas bitwy pod Grunwaldem.
Macko byl honorowym rycerzem i w takim duchu wychowywal bratanka. Mimo swoich lat wzial udzial w wojnie z Krzyzakami, wypelniajac tym samym swoj obowiazek wobec ojczyzny.
Szczesliwie powrocil z wojny caly i zdrowy. Dane mu bylo przezyc jeszcze wiele lat w szczesliwie odzyskanym Bogdancu u boku Zbyszka i Jagienki. Gdy na swiecie pojawily sie wnuki, Macko byl dla nich dobrodusznym i troskliwym dziadkiem, ktoremu w spokoju upłynęły ostatnie lata życia.
Opracowanie cz. 4 – Postaci historyczne i fikcyjne
Krzyżacy Henryka Sienkiewicza to powieść historyczna i dlatego obok postaci fikcyjnych możemy tam znaleźć postaci historyczne, które żyły naprawdę.
Pierwszą z nich jest oczywiście krol Wladyslaw Jagiełło i jego żona królowa Jadwiga Andegaweńska.
W powiesci juz na samym poczatku pojawia sie postac ksieznej Anny Danuty. Byla ona litwinka, corka wielkiego ksiecia litewskiego Kiejstuta. Jej bratem byl Witold, pozniejszy wielki ksiaze litewski. Przyjela chrzest i wyszla za ksiecia Janusza, ktorego postac rowniez czesto pojawia sie w powiesci.
Byl to Janusz I Starszy, zwany Januszem mazowieckim czy tez Januszem warszawskim. Byl on wiernym lennikiem krola Wladyslawa Jagielly. W 1393 r. z nieznanych bliżej powodów doszło do porwania księcia, z budowanego nad granicą zamku w Złotorii nad Narwią i odstawienia go do Malborka przed oblicze wielkiego mistrza Konrada von Junginen. Być może Krzyżakom chodziło o sprowokowanie nieprzygotowanej Polski do wojny z zakonem. Na skutek interwencji Władysława Jagiełły, który wysłał do Krzyżaków posłów, Janusz został przez Krzyżaków uwolniony. W 1404 roku Krzyżacy ponownie porwali księcia Janusza wraz z żoną i synami i uprowadzili do państwa zakonengo. Zwolnili ich po kolejnej interwencji króla Polski. W powieści Janusz odnosi sie do tych wydarzen, gdy poslowie krzyzaccy namawiali go do wymierzenia sprawiedliwosci Jurandowi ze Spychowa. Janusz odpowiedzial im wtedy, ze oni akurat nie powinni wypowiadac sie na temat sprawiedliwosci.
Kolejna postacia historyczna pojawiajaca sie w powiesci byl wielki ksiaze litewski Witold, ktory byl bratem Anny Danuty i kuzynem krola Wladyslawa Jagielly.
Oprocz nich w powiesci pojawili sie liczni, rzeczywiscie istniejacy rycerze tacy jak: Zawisza Czarny z Garbowa, Zyndram z Maszkowic, Mikołaj Powala z Taczewa, Jan Farurej z Garbowa (brat Zawiszy), Mikołaj z Moskorzowa, Pawel (Paszko) zwany Zlodziejem z Biskupic i wielu innych.
Po stronie krzyzackiej mamy do czynienia z takimi postaciami historycznymi jak: Konrad von Jungingen, ktory byl wielkim mistrzem zakonu oraz jego mlodszy brat Ulrich von Jungingen, ktory zostal wielkim mistrzem w 1407 r., po smierci Konrada. Postacia historyczna jest tez Kuno von Lichtenstein, wielki komtur zakonu krzyzackiego, ktory zginal w bitwie pod Grunwaldem.
Najważniejsze postaci fikcyjne występujące w powiesci to: Zbyszko i Macko z Bogdanca, Jurand ze Spychowa, Danusia Jurandowna, Jagienka, Zych ze Zgorzelic, Hlawa, Sanderus, Fulko de Lorche, Zygfryd de Löwe, Hugo de Danveld, Rotgier i Gotfryd.