Streszczenie
Autorem utworu jest francuski pilot, Antoine de Saint-Exupéry. Po raz pierwszy wydano go w 1943 r. Rok później autor zginął w pojedynku lotniczym.
Książka została zadedykowana najlepszemu przyjacielowi, Leonowi Werth’owi.
Rozdział 1
Narrator zaczął od wspomnień z dzieciństwa, gdy jako sześciolatek zobaczył w książce “Historie prawdziwe”, obrazek węża boa połykającego jakieś zwierzę. Zainspirowany postanowił narysować słonia połkniętego przez węża a następnie pokazał go dorosłym i spytał, czy wzbudza w nich strach. Ci jednak odpowiadali, że na rysunku widzą kapelusz. Dlatego chłopiec zrobił kolejny rysunek, w którym widać było słonia wewnątrz węża. Dorośli doradzili mu, aby przestał interesować się wężami a skupił się na nauce. Zniechęcili go oni do rozwijania talentu malarskiego, przez co po latach został pilotem i wiele podróżował po świecie.
W życiu narrator spotykał wielu ludzi, którym pokazywał ów rysunek węża. Ci jednak zawsze odpowiadali, że widzą kapelusz. Wtedy narrator nie próbował nawet z nimi rozmawiać o interesujących go rzeczach. Zamiast tego dyskusja toczyła się wokół polityki, golfa i brydża, przez co rozmówcy byli zadowoleni.
Rozdział 2
Narrator prowadził samotne życie, gdyż nie znalazł nikogo z kim mógłby szczerze porozmawiać. Wszystko zmieniło się, gdy przed sześciu laty musiał awaryjnie lądować na Saharze. Jego zapas wody wystarczyłby tylko na tydzień, więc pilot postanowił sam naprawić maszynę. Rankiem obudził go cieniutki głos proszący, aby narysował on baranka. Pilot zerwał się i był zaskoczony obecnością małego chłopca na środku pustyni. Spytał go co tu robi, lecz ten znowu poprosił o narysowanie baranka.
Pilot odparł, że nie potrafi narysować baranka, ale za to narysował boa ze słoniem. Chłopiec odparł, że nie prosił o słonia w wężu. W końcu pilot narysował baranka, lecz chłopiec odparł, że wygląda on na chorego. Narysował więc drugiego a malec skwitował, że przecież to baran a nie baranek. Przy trzeciej próbie chłopiec powiedział, że baranek jest za stary. W końcu pilot narysował skrzynię i oznajmił, że w środku jest baranek o jakim marzy. Malec ucieszył się i zaakceptował ten rysunek. Tak oto pilot poznał Małego Księcia.
Rozdział 3
Chłopiec zalewał pilota pytaniami a sam nie odpowiadał na żadne pytanie pilota. Ten domyślił się jednak, że malec pochodzi z innej planety. Pilot zaproponował, że podaruje mu palik i sznurek, lecz ten odparł, że jego planeta jest tak malutka, że baranka nie trzeba przywiązywać, bo i tak nie ma szans się zgubić.
Rozdział 4
Narrator przypuszczał, że Mały Książę pochodził z malutkiej planety oznaczonej numerem B-612. Została ona odkryta przez tureckiego astronoma w 1909 r. Nikt wówczas mu nie uwierzył, gdyż był on dziwnie ubrany. Gdy w 1920 r. ponownie przedstawił swoje odkrycie, tym razem mu uwierzono, gdyż miał na sobie elegancki frak. Tak właśnie rozumują dorośli. Narrator wyznał, że podaje informacje o tej planecie ze względu na dorosłych, gdyż przywiązują oni ogromną wagę do liczb i innych nieistotnych rzeczy. Dorosłym nie wystarcza fakt, iż był sobie chłopiec, który pragnął mieć baranka.
Rozdział 5
Przez kolejne dni pilot poznawał coraz więcej szczegółów z życia chłopca. Raz Mały Książę spytał czy baranki jedzą baobaby. Okazało się, że te ogromne drzewa rosną na jego planecie i zagrażają jej istnieniu, gdyż jeśliby urosły za duże to ich korzenie rozsadziłyby planetę. Dlatego codziennie rano Mały Książę przeprowadza, jak sam to nazywa – “toaletę planety” i wyrywa wszystkie małe baobaby.
Rozdział 6
Czwartego dnia pilot zrozumiał, jak samotny był Mały Książę. Jedyną jego rozrywką na planecie B-612 było oglądanie zachodów słońca. Mógł robić to często, gdyż wystarczyło tylko przestawić krzesełko o parę kroków. Pewnego dnia chłopiec obejrzał zachód słońca 43 razy.
Rozdział 7
Kolejnego dnia malec spytał, czy baranki zjadają kwiaty. Następnie zaczął wypytywać dlaczego róże mają kolce. Pilot był jednak bardzo zajęty naprawą samolotu i nie miał ochoty na dyskusję. Odparł mimochodem, że kolce u róży to efekt jej złośliwości. Mały Książę nie zgodził się z nim i stwierdził, że róże są delikatne i słabe a kolce mają za zadanie sprawić wrażenie, że są silne i groźne. Lotnik nadal był pochłonięty naprawą i zbywał malca, co bardzo go rozgniewało. Pilot zachowywał się jak wszyscy dorośli. Książę opowiedział mu wtedy, że na jednej z planet mieszka pewien pan, który jest purpurowy ze złości. On nigdy nikogo nie kochał, nie wąchał kwiatów i nie podziwiał piękna gwiazd. Uważał się za człowieka poważnego i był z siebie dumny. Chłopiec podsumował, że dla niego to nie człowiek a grzyb.
Następnie wrócił do tematu kolców i zastanawiał się po co kwiaty wkładają tyle wysiłku w ich wytworzenie skoro baranki pomimo kolców je zjadają. Następnie dodał, że zna kwiat, który rośnie tylko na jego planecie i boi się, że baranek mógłby go zniszczyć. Wyznał, że kocha ten kwiat i mógłby cały czas spędzać na podziwianiu jego piękna. Wtedy rozpłakał się. Pilot, widząc to przestał pracować i próbował pocieszyć chłopca. Przytulił go i zapewnił, że jego kwiat będzie bezpieczny, gdyż narysuje dla baranka kaganiec a dla kwiatu zbroję.
Rozdział 8
Pewnego dnia na planecie Małego Księcia pojawił się zalążek nowej rośliny. Chłopiec przyglądał się mu w obawie czy to nie baobab. Gdy roślina podrosła okazało się że to róża. Była piękna i chłopiec miał do niej słabość. Okazało się jednak, że była ona próżna i zarozumiała. Zaczęła uprzykrzać życie malcowi. Gdy był przeciąg prosiła o parawan. W nocy prosiła, aby przykrywać ją pod kloszem. Uciekając się do kłamstw stawiała coraz to nowe żądania. W końcu Mały Książę przestał jej wierzyć i był nieszczęśliwy. Nie potrafił już jej kochać i postanowił uciec ze swej planety. Stwierdził, że źle zrobił, że w ogóle wchodził z nią w dyskusje. Powinien był jedynie podziwiać jej wygląd i zapach.
Rozdział 9
Przed ucieczką malec wyplenił zalążki baobabów, wyczyścił trzy wulkany: dwa czynne i jeden wygasły. Następnie pożegnał się z różą, która przeprosiła go. Wyznała mu też miłość i kazała szybko odlatywać, gdyż nie chciała aby zobaczył, że płacze. Chłopiec odleciał wraz z wędrownymi ptakami.
Rozdział 10
Na pobliskiej planecie spotkał Króla odzianego w purpurę i gronostaje. Był władcą absolutnym mimo, iż jego planeta była całkowicie pusta. Dlatego ucieszył się na widok Małego Księcia, któremu mógł wydawać rozkazy. Gdy chłopiec ziewnął, Król zakazał mu ziewania. Później zmienił zdanie i rozkazał chłopcu ziewnąć, lecz temu już się nie chciało. Następnie gdy Książę chciał usiąść, Król rozkazał mu to. Gdy chciał zadać pytanie, Król rozkazał mu je zadać. Król stwierdził bowiem, że należy wymagać tego co można otrzymać. Znudzony Mały Książę postanowił lecieć dalej. Król kusił go stanowiskiem ministra sprawiedliwości a potem ambasadora, lecz nic to nie pomogło.
Rozdział 11
Książę dotarł do kolejnej planety, zamieszkanej przez Próżnego. On tak jak Król był zadowolony z przybycia nieznajomego, gdyż będzie miał kto go podziwiać. Miał na sobie śmieszny kapelusz. Poprosił, aby malec przyklasnął. Gdy ten posłuchał, Próżny zaczął kłaniać się, uchylając kapelusza. Po 5 minutach zabawa ta znudziła Księcia. Spytał więc, co musiałoby się stać, aby kapelusz spadł na ziemię. Próżny nie usłyszał pytania, gdyż próżni słyszą tylko pochwały. Próżny za wszelką cenę chciał być uwielbiany, mimo iż na jego planecie nie było nikogo poza nim.
Rozdział 12
Kolejnym przystankiem Małego Księcia była planeta, na której spotkał pijaka, który wyjaśniał, że pije aby zapomnieć, że się wstydzi. A wstydził się dlatego, że pił.
Rozdział 13
Na kolejnej planecie bohater spotkał Bankiera, który zajęty był ciągłym liczeniem. Stwierdził on, że jest właścicielem wszystkich gwiazd, gdyż jako pierwszy pomyślał o tym, żeby je zagarnąć. Książę przyznał mu rację i spytał co z nimi robi. Bankier odparł, że zarządza nimi i je przelicza. Na kartce zapisywał ich ilość a następnie chował tę kartkę w szufladzie i zamykał na klucz. Mały Książę spytał co mu po gwiazdach? On miał swoją różę, którą się opiekował, wulkany które czyścił. A co bankier miał po gwiazdach?
“Bankier otworzył usta, lecz nie znalazł odpowiedzi, więc Mały Książę ruszył w dalszą drogę.”
Rozdział 14
Na piątej, najmniejszej planecie, którą odwiedził, spotkał latarnię i Latarnika.
Na jego widok, Mały Książę pomyślał:
“Gdy zapala lampę, to tak jakby stwarzał jeszcze jedną nową gwiazdę lub kwiat. Gdy gasi lampę, to tak jakby usypiał gwiazdę lub kwiat. To bardzo ładne zajęcie. To rzeczywiście jest pożyteczne, ponieważ jest ładne.”
Okazało się jednak, że Latarnik zapalał i gasił lampę co minutę, gdyż jego planeta tak szybko się obracała. Niegdyś zapalał ją wieczorem a gasił rano i miał dużo czasu na odpoczynek. Teraz było to niemożliwe. Mały Książę doradził mu, że jeśli chce odpocząć wystarczy, żeby szedł i bez przerwy pozostawał w świetle słońca, lecz Latarnik odparł, że lubi spać a nie chodzić.
Opuszczając tę planetę Mały Książę pomyślał:
„Tym człowiekiem pogardzaliby wszyscy: Król, Próżny, Pijak, i Bankier. Mimo to on jeden nie wydaje mi się śmieszny. A to prawdopodobnie dlatego, że nie zajmuje się tylko sobą.”
„Tylko ten człowiek mógłby być moim przyjacielem. Lecz jego planeta jest rzeczywiście za mała. Nie ma miejsca dla dwóch…”
Ale przede wszystkim chłopcu podobało się to, że w ciągu doby było tam 1440 zachodów słońca.
Rozdział 15
Szósta planeta, którą odwiedził chłopiec była dziesięciokrotnie większa od poprzednich. Mieszkał tam Starszy Pan, który był naukowcem. Mimo, iż w ogóle nie opuszczał swojego biura, nazywał się geografem. Nie wiedział nawet, czy na jego planecie są góry i oceany. Z zaciekawieniem wypytywał Małego Księcia o jego planetę. W rozmowie wyszło na jaw, że nie lubił on kwiatów. Uważał, że są one zagrożone bliskim unicestwieniem i dlatego nie zajmował się nimi. Chłopcu było żal słysząc te słowa. Starszy Pan polecił mu, aby odwiedził Ziemię.
Rozdział 16
W tej części narrator opisuje Ziemię w liczbach. Była ona zamieszkana przez 111 królów, 7 tysięcy geografów, niezliczoną ilość bankierów, pijaków, próżnych i latarników. Ziemię zamieszkiwało 2 miliardy ludzi, co jest prawdą. W latach 40. XX wieku, gdy powstawała ta książka, Ziemię zamieszkiwało 2,3 mld osób.
Rozdział 17
Liczba mieszkańców Ziemi mogłaby wydawać się ogromna, ale w rzeczywistości ich wszystkich możnaby było pomieścić na jednej z wysepek Oceanu Spokojnego. Gdy Mały Książę przybył na Ziemię spotkał żmiję. Przywitał się z nią i uzyskał od niej informację, że znajduje się na afrykańskiej pustyni. Wąż spytał chłopca, po co przybył na Ziemię. Ten odparł, że ma problemy z różą i spytał gdzie są wszyscy ludzie. Czuł się samotny i szukał towarzystwa. Żmija odparła, że wśród ludzi też czuje się samotnie. Ponadto wspomniała o swej potędze i zagadkowo powiedziała, że może odsyłać każdego tam, skąd przybył. Na koniec dodała:
“Wzbudzasz we mnie litość, taki słaby na granitowej Ziemi… Mogę ci w przyszłości pomóc, gdy bardzo zatęsknisz za twą planetą. Mogę…”
Rozdział 18
Przemierzając pustynię, Mały Książę napotkał mały kwiat i spytał go o ludzi. Ten odpowiedział, że niegdyś widział ludzi w przechodzącej obok karawanie. Zauważył, że nie mogą mieć oni korzeni, gdyż strasznie miotał nimi wiatr.
Rozdział 19
Aby wyraźniej obejrzeć planetę, Mały Książę wspiął się na górę. Gdy na szczycie powiedział: “dzień dobry”, odpowiedziało mu echo. Wtedy stwierdził, że ludzie nie mają wyobraźni, gdyż odpowiadają tym co się do nich mówi. Na jego planecie róża zawsze mówiła pierwsza.
Rozdział 20
Nastała długa wędrówka, podczas trafił do ogrodu pełnego róż. Zdziwiło go to i zasmuciło, gdyż jego róża zapewniała go, że jest jedyna na świecie. Tymczasem przed jego oczyma było 5 tysięcy takich samych róż.
<<„Sądziłem, że posiadam jedyny na świecie kwiat, a w rzeczywistości mam zwykłą różę, jak wiele innych. Posiadanie róży i trzech wulkanów sięgających mi do kolan, z których jeden prawdopodobnie wygasł na zawsze, nie czyni ze mnie potężnego księcia…” I zapłakał, leżąc na trawie.>>
Rozdział 21
W dalszej podróży spotkał lisa. Zaproponował mu zabawę, gdyż był bardzo smutny. Lis powiedział, że nie może się z nim bawić, gdyż nie jest oswojony. Dodał też, że “oswoić” znaczy “stworzyć więzy”. Chłopiec był dla niego tylko jednym z setek tysięcy innych chłopców. Ale gdyby ten go oswoił, stałby się jedyny na świecie. I dlatego poprosił Małego Księcia, aby spróbował go oswoić. Przez to lis też stałby się dla niego wyjątkowym i jedynym w swoim rodzaju lisem.
“-Zaczynam rozumieć – powiedział Mały Książę. – Jest jedna róża… zdaje mi się, że ona mnie oswoiła…”
Lis cieszył się, że na planecie Małego Księcia nie ma myśliwych. Nie było tam też kur, co lis skwitował, że nie ma rzeczy doskonałych, po czym wrócił do poprzedniej myśli i zaczął prosić chłopca, aby go oswoił.
“Lecz jeślibyś mnie oswoił, moje życie nabrałoby blasku. Z daleka będę rozpoznawał twoje kroki – tak różne od innych. Na dźwięk cudzych kroków chowam się pod ziemię. Twoje kroki wywabią mnie z jamy jak dźwięki muzyki.”
Mały Książę zgodził się go oswoić, lecz zaznaczył że nie ma za dużo czasu, gdyż chciał jeszcze znaleźć przyjaciół i nauczyć się wielu rzeczy.
Lis odparł, że ludzie nie mają na nic czasu i m.in. dlatego nie mają przyjaciół. Dodał, że jeśli chce mieć przyjaciela, powinien go oswoić.
Mały Książę kierując się wskazówkami lisa zdołał go oswoić. Gdy nadszedł czas rozstania, lis zapłakał, co chłopiec skwitował, że nie opłaciło mu się oswojenie. Lis nie zgodził się z nim i odparł, że odtąd falujące zboże będzie mu go przypominało ze względu na jego kolor włosów. Następnie Mały Książę ponownie udał się zobaczyć róże i zrozumiał, że są mu one obojętne. Liczyła się dla niego tylko jedna róża, którą się opiekował i którą pielęgnował. Następnie powrócił do lisa a ten dał mu radę:
“A oto mój sekret. Jest bardzo prosty: dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.”
“Twoja róża ma dla ciebie tak wielkie znaczenie, ponieważ poświęciłeś jej wiele czasu.”
Rozdział 22
W dalszej podróży Mały Książę spotkał pana Zwrotniczego, który sortował ludzi na paczki po tysiąc osób i rozdzielał ich do pociągów, które ich rozwoziły. Wszędzie był gwar i huk. Pociągi ciągle przyjeżdżały i odjeżdżały. Ludziom zawsze wydaje się, że w nowym miejscu będzie im lepiej. Chłopiec stwierdził, że jedynie dzieci wiedzą czego szukają.
Rozdział 23
Następnie spotkał Kupca, który sprzedawał pigułki zaspokajające pragnienie. Ich zażywanie oszczędzało 53 minuty tygodniowo.
„Gdybym miał pięćdziesiąt trzy minuty czasu – powiedział sobie Mały Książę – poszedłbym powolutku w kierunku studni…”
Rozdział 24
Od zepsucia się samolotu minęło już 8 dni. Pilot słuchając opowieści o Kupcu, stwierdził, że Mały Książę nie odczuwa głodu ani pragnienia. Jako, że kończyły się zapasy wody, obaj wyruszyli na poszukiwanie studni. W trakcie podróży podziwiali piękno pustyni. Gdy Mały Książę zrobił się senny, pilot wziął go na ręce.
„To, co mnie wzrusza najmocniej w tym małym śpiącym królewiczu, to jego wierność dla kwiatu, to obraz róży, który świeci w nim jak płomień lampy nawet podczas snu”.
Nad ranem odnalazł studnię.
Rozdział 25
Studnia nie przypominała prawdziwych saharyjskich studni, lecz zwykłą wiejską studnię z tą różnicą, że nigdzie w koło nie było wioski. Pilot wyciągnął wiadro wody. Chłopiec uznał wodę za podarek sprawiający sercu radość. Następnie stwierdził, że ludzie na ziemi hodują tysiące róż w jednym ogrodzie i nie znajdują w nich tego, czego szukają.
“A tymczasem to, czego szukają, może być ukryte w jednej róży lub w odrobinie wody..”
“(…) oczy są ślepe. Szukać należy sercem. (…)”
Następnie na prośbę chłopca, pilot narysował kaganiec dla baranka. Mały Książę potrzebował go, gdyż czuł się odpowiedzialny za różę. Zbliżał się dzień przybycia Księcia na Ziemię. Nastała dziwnie smutna atmosfera. Obaj ruszyli do miejsca jego przybycia na Ziemię. Książę poprosił, aby pilot powrócił do niego nazajutrz.
Rozdział 26
Gdy Pilot przyszedł następnego dnia zobaczył jak Mały Książę rozmawiał ze żmiją. Pilot natychmiast ruszył chłopcu na ratunek. Wąż jednak uciekł a Pilot ściągnął chłopca z muru a ten rzekł, że cieszy się, że udało mu się naprawić samolot, mimo iż Pilot jeszcze mu o tym nie powiedział. Nadszedł czas rozstania. Książę nie chciał, aby Pilot widział jak odchodzi, więc wymknął się wieczorem. Pilot dostrzegł to i dogonił chłopca. Ten jednak został ukąszony przez żmiję i osunął się na ziemię.
Rozdział 27
Od spotkania z Małym Księciem minęło 6 lat. W tym czasie zastanawiał się jak sobie radzi na swojej planecie. Co słychać u róży i baranka. W końcu zapomniał narysować rzemyka do kagańca.
Na koniec narrator narysował pustynię i poprosił czytelników by przemierzając pustynię zawsze zatrzymali się pod gwiazdą i sprawdzili czy nie ma na niej jasnowłosego chłopczyka.
“Nie zostawiajcie mnie wtedy w moim smutku: bądźcie tak mili i napiszcie mi szybko, że wrócił…”