Autorem opowiadania jest Tadeusz Borowski. Zostało wydane w tomiku opowiadań w 1947 r.
Akcja utworu rozgrywa się w okupowanej Warszawie.
Głównym bohaterem a zarazem narratorem utworu jest Tadeusz. Był on młodym i wrażliwym mężczyzną. Kiedyś studiował na tajnych kompletach, dużo czytał i pisał wiersze. Mimo to, gdy nastała wojna, potrafił dostosować się do trudnej sytuacji w okupowanym mieście. Mieszkał z narzeczoną Marią, która studiowała na tajnym uniwersytecie.
Tadeusz pracował w składzie budowlanym prowadzonym przez pewnego inżyniera. Właścicielowi dobrze się powodziło. Dbał on o swych pracowników, którzy byli dobrze opłacani i byli w relatywnie dobrej sytuacji w porównaniu do innych mieszkańców Warszawy. Właściciel firmy przymykał oko, gdy pracownicy sprzedawali kradziony towar.
“(…) firma budowlana zaś sprzedawała, tak chłopom, jak inżynierom, mokry ton, skamieniały cement, mieszała wapno z wodą, a lepik z piaskiem, a także odbierając wagony z towarem stwierdzała, przy cichym zrozumieniu magazyniera kolejowego, poważne manko, co natychmiast wpisywało się w księgi. Dostawca urzędowy nabierał w usta wody, miał bowiem z firmą osobne rachunki, których nie księgowano nigdzie. Firma budowlana! Ona jak dojna i cierpliwa krowa rozdawała wszystkim utrzymanie.”
“Równie pomyślnie układały się losy pracowników Inżyniera. Wprawdzie ustawodawstwo okupacyjne zabraniało Inżynierowi ; wypłacać tygodniówki ponad 73 złote, jednak Inżynier kilkunastu swoim ludziom dawał z własnej inicjatywy prawie sto złotych tygodniowo bez odtrącenia kosztów, podatków i świadczeń.”
W mieście funkcjonowało żydowskie getto. Bardzo często Niemcy, robili na ulicach łapanki, dlatego trzeba było bardzo uważać podczas przemieszczania się po mieście.
Tadeusz i Maria byli świadkami wielu ludzkich dramatów. W ich kamienicy ukrywała się Żydówka, która zdołała uciec z getta.
“— Miło tu u was, bardzo miło, wiesz? — Żydóweczka, która uciekła z getta i tej nocy nie miała gdzie spać, uklękła koło Marii przy książkach i objęła ją ramieniem. — To dziwne, tak dawno nie miałam w ręku szczoteczki do zębów, kanapki, filiżanki z herbatą, książki. Wiecie, to trudno nawet określić. I wciąż to uczucie, że trzeba odejść. Ja się panicznie boję! Maria pogłaskała ją(…)”
W opowiadaniu pojawia się też pani Doktorowa, która dużo czasu spędzała w składach budowlanych, gdzie pracował Tadeusz. Była ona dobrą znajomą inżyniera, który poznał ją jeszcze przed wojną, gdy pracował jako magazynier w jej przedsiębiorstwie.
“Odziana była zbyt biednie jak na przedwojenną właścicielkę ogromnego składu towarów budowlanych, paru ciężarowych samochodów, własnej odnogi kolejowej, dziesiątków robotników i niewyczerpanego konta w bankach krajowych i szwajcarskich, zbyt biednie nawet jak na posiadaczkę platformy wszelakiego bagażu, wielu precyzyjnych maszyn do liczenia, zapobiegliwie i przezornie oddanych na przechowanie do konsulatu szwajcarskiego, nie mówiąc już o złocie i brylantach, które — według wyobrażenia ludzi ze strony aryjskiej — każdy Żyd przynosił z getta.“
Pani Doktorowej udało się wyjść z getta. Kilka dni później miała do niej dołączyć córka i zięć. Niestety nie udało im się to i staruszka dobrowolnie powróciła do getta, aby być z bliskimi.
“— Ona wraca do getta. Ma tam córkę, która nie może się wydostać.
— No pewno — rzekł z przekonaniem sklepikarz. — Przynajmniej umrze z nią jak człowiek… “
Tadeusz długo czekał w pracy na nadejście Marii. Pomagała mu ona przy produkcji bimbru. W firmie bowiem oprócz handlu materiałami budowlanymi zajmowano się wszystkim na czym można było zarobić. Kierownik pochwalił kiedyś Tadka za umiejętności narzeczonej:
“— pańska narzeczona wygotowała dwadzieścia pięć litrów. Oszczędna dziewczyna! Buzi dać! I węgla wypaliła o połowę mniej. Robotna, nie ma co!
— Telefonowała — bąknąłem znad książki. — Pojechała na miasto rozwozić bimber. Powinna wrócić niedługo”
Lecz gdy minęło kilka godzin i nastał wieczór, Tadeusz zaczął się niepokoić:
“— Boję się o nią — odpowiedziałem. — Łapanka trwa cały dzień. Musieli sporo nałapać.
— Co robić — westchnął ciężko kierownik. — Narzeczona pewno nie może się dostać do pana.”
Tadeusz wracając ze sklepu widział ciężarówki wywożące ludzi z łapanki. W jednej dostrzegł Marię. Oboje byli bezsilni wobec tej zaistniałej sytuacji.
“Trupioblade, kredowe dłonie podniosła spazmatycznie ku piersiom jak w geścię pożegnania.“
“Jak się później dowiedziałem, Marię, jako aryjsko-semickiego mischlinga, wywieziono wraz z transportem żydowskim do osławionego obozu nad morzem, zagazowano w komorze krematoryjnej, a ciało jej zapewne przerobiono na mydło.”