Autorem utworu jest Ignacy Krasicki. Po raz pierwszy został wydany w 1779 r.
Spotkało się dwóch przyjaciół. Jeden z nich imieniem Piotr niedawno się ożenił i dlatego znajomy spytał go jak tam mu się wiedzie w małżeństwie. Piotr zaczął narzekać, gdyż jego małżeństwo nie było sielanką.
Mówił, że żona wniosła w posagu 4 wsie a w dodatku jest piękna, grzeczna i mądra. Niestety ma pewną wadę – pochodzi z miasta. Według Piotra to właśnie jest przyczyną jego nieszczęść. Co prawda już przed ślubem dostrzegał w ukochanej zarozumiałą mieszczankę, ale wizja posiadania czterech wsi przyćmiła wszelkie wątpliwości.
Przed ślubem młodzi spisali intercyzę określającą jakiego standardu życia oczekuje przyszła żona. Ponadto uzgodniono, że Piotr straci prawa do posagu jeśli dojdzie do rozwodu. Po ślubie para szykowała się do wyjazdu na wieś. I już pojawił się pierwszy problem. Otóż ich karoca nie miała resorów przez co małżonka była narażona na dyskomfort podczas podróży. Piotr, aby dogodzić żonie, zmuszony został do kupienia nowej, angielskiej karocy z resorami. Był to dopiero początek wygórowanych oczekiwań kobiety, która w podróż zabrała całą masę gratów i żeby tego było mało – zabrała mnóstwo zwierząt (psów, kociąt, kanarka a nawet mysz na łańcuszku), tak, że zabrakło miejsca dla męża. Piotr zmieścił się tylko dlatego, że wziął na kolana jednego pieska a pod pachę klatkę z ptaszkiem.
W trakcie rozmowy podczas podróży, żona przedstawiła kolejne żądania. Oczekiwała zatrudnienia kolejnych służących: pasztetnika, cukiernika i kucharza. Mimo, że jeszcze nie zobaczyła posiadłości, z góry wiedziała, że będzie ona źle urządzona.
Gdy dotarli na miejsce, kobieta od razu wzbudziła strach wśród służby. Była arogancka i niemiła. Oczywiście nie omieszkała skrytykować wystroju wnętrz. Natychmiast zażądała, aby urządzono pokoje w stylu francuskim. Dodała, że potrzebuje dodatkowych pokoi na własny użytek: osobną sypialnię, pokoju na książki, do muzyki, na stroje, bawialnia a także pokoi dla swoich pokojówek. Ogrody również nie przypadły jej do gustu i zarządziła, aby całkowicie go przerobiono. Roszczeniowość małżonki stłamsiła Piotra, który dla świętego spokoju na wszystko się zgadzał. Przez kolejne dwa tygodnie dom zmienił się nie do poznania. Żona kupowała tak wiele przedmiotów, dzieł sztuki, obrazów i różnych szpargałów, że trzy razy w tygodniu posłaniec musiał jechać po nie do Warszawy. Kobieta wydawała mnóstwo pieniędzy a czas spędzała głównie na przyjęciach.
Podczas jednego z nich liczni goście dobrze się bawili. Zabawa była pełna przepychu. Piotr nie bawił się jednak dobrze i bardziej przypominał służącego niż gospodarza. Czas uciekał mu na zaspokajaniu zachcianek gości. Gdy nadszedł czas pokazu fajerwerków stało się coś nieoczekiwanego. Jedna ze stodół zajęła się ogniem. Co ciekawe goście nie przejęli się tym. Jedynie Piotr biegał z wodą i sam gasił pożar.
Gdy wrócił z pogorzeliska stał się obiektem kpin i żartów. Wtedy zwrócił żonie uwagę, że przyjęcie to zbyt dużo ich kosztuje. Ta jednak odparła, że w posagu wniosła cztery wsie. Piotr stwierdził, że w tym tempie i osiem by nie starczyło na spełnienie wszystkich jej zachcianek.
Zrezygnowany Piotr w końcu zgodził się na powrót do Warszawy. Mimo, że był nieszczęśliwy nie chciał zrezygnować z posagu żony.